Miasto przyszłości. Zderzenie dwóch światów – realnego i nierzeczywistego. Tytuł mojej pracy dyplomowej nie jest przypadkowy. „Megapolis” to świat silnie inspirowany wizualną stroną filmu „Metropolis”, niemieckiego dzieła science fiction z 1927 roku w reżyserii Fritza Langa. „Megapolis” to miasto, które przytłacza i osacza. Architektura w nim jest wynaturzona, nie podlega naszym prawom fizyki. Ten świat jest jak zły sen – ma swój początek w czymś, co jest nam znane, jest ziemskie, ale nie wiedzieć kiedy następuje ten moment, ta chwila – i następuje zwrot. Dzięki zastosowaniu animacji jestem w stanie przybliżyć i pokazać ten świat. Z pozoru normalnie wyglądające wieżowce rozszczepiają się i płyną w przestrzeni, by potem z powrotem wrócić do pierwotnej formy. Cykl jest stały, rytmiczny, nie ma początku ani końca.
„Megapolis” to świat zasnuty mgłą, zimny, samotny – nie widzimy w nim ludzi. Nie ma w nim nic organicznego, nic fizycznego, co moglibyśmy dotknąć i poczuć – nie ma papieru, którego fakturę moglibyśmy poczuć pod palcami. Nie ma farby, której woń moglibyśmy uchwycić. Nie ma również dźwięku, który moglibyśmy usłyszeć. Jest natomiast pusta ściana, na której widzimy wyświetlaną projekcję. Są ekrany tabletów, w które spoglądamy jak w małe, szklane okienka – w każdej chwili ten świat może zniknąć, zostać wyłączony. W każdej chwili może zgasnąć, jest w nim coś nietrwałego i ulotnego.
Projekt „Megapolis” jest bardzo bliski mojemu sercu. Intensywnie inspiruję się stylistyką, która obecnie jest wykorzystywana do tworzenia filmów z gatunku science fiction. Czerpałam garściami również z klimatu modernistycznej, monumentalnej architektury lat 20.
Pragnę część kina przenieść do naszego świata, chcę, by to zderzenie światów nastąpiło również tutaj – stąd pomysł prezentacji wideo, projekcji animowanych grafik na ścianach przy użyciu rzutników i tabletów. Tworząc „Megapolis” nie tylko inspirowałam się ponadczasowym klasykiem Fritza Langa – w niektórych pracach jesteśmy w stanie ujrzeć przekształcone, rozszczepione elementy warszawskiej i światowej architektury. Otaczający mnie świat niejednokrotnie podsuwał inspiracje, w postaci miejskiego krajobrazu zasnutego mgłą i smogiem. Wpatrywałam się w tej krajobraz i widziałam śpiące, niknące we mgle giganty; od kiedy sięgam pamięcią zawsze urzekały i inspirowały mnie drapacze chmur.
Śmiało korzystałam z grafiki 3D, przy tworzeniu animacji przemycałam również elementy prostych efektów specjalnych – smugi światła i kłęby dymu. Zdecydowałam się na monochromatyczny świat, nie ma w nim koloru; z jednej strony jest zimny, jak szkło, metal i beton, z którego są stworzone budowle. Z drugiej nabiera lekkości, kiedy budowle zaczynają się poruszać w prostym, nieustannym rytmie.
Moja praca pisemna łączy się z pracą praktyczną. Obie podejmują temat filmu – praktyczna jest nim zainspirowana, pisemna natomiast dotyczy efektów specjalnych i wizualnych w filmie. Pełen tytuł pracy pisemnej to „Historia efektów specjalnych i wizualnych w filmach”.